Poziom dziesiąty

POSTĘP NAPRAWCZY: 79%

- 79% Sir. Za 63 minuty planowane jest zakończenie procesu naprawczego. - Odpowiedział zgodnie z prawdą niebieskowłosy.
Prawdopodobnie uparłby się by pójść na misję bojową nie zważając na swój stan "zdrowia" jak to żywi lubią określać. Niedługo ten błąd programu jak określał to Sen w sprawie odczuwania bólu powinien zniknąć. Był już coraz mniejszy.

-To dobrze. Otrzymałem rozkaz zbadania sytuacji na Urakorze. Proszę cię o udział w misji, razem z nami poleci jeszcze adiutant Luna i sanitariuszka Hildegarda. - powiedział.
Wyprostował się i już miał zamiar wydać rozkaz o odmarszu, gdy dodał jeszcze:
- Otrzymałem wyniki badania twojego... Komputera - westchnął. - Naukowcy są zachwyceni postępami w rozwoju jego nowych obszarów. Dale ci już wzgląd do tych, badań, możesz je przejrzeć. - zakończył. - Proszę o szybką odpowiedź dotyczącą misji na Urakorze, to wszystko! - zakończył.

- Misja przyjęta Sir. - Odpowiedział.
Kolejna misja zwiadowcza. Miał nadzieje, ze tym razem ich nie wykryją jak ostatnio. Nie miał zamiaru popełniać jakikolwiek błędów. Takie błędy popełniają żywi....nie maszyny.
- Nowe obszary? Nie zarejestrowałem postępu rozwoju systemu. - To było dziwne dla niego. Jakie znowu obszary mógł mieć na myśli. No nic trzeba będzie przejrzeć te wyniki badań. Na chwilę się podłączył do jednego z komputerów Generała by wysłać filmik przy okazji pobierając wyniki swoich badań.
- Sir, wysłałem na pański komputer filmik rejestrujący wydarzenie z konfrontacji ze szpiegiem Servian. - Po chwili zasalutował i ruszył do wyjścia by przygotować się na misję.

Nathaniel sprawdził jeszcze film przesłany przez Sna. Na pierwszy rzut oka nie widział tam nic nad to o czym mówił Sen oraz Nae... Poxtanowił dokładnie przejrzeć to potem i ruszył za snem by przygotować się na misję.

Naerys siedziała za biurkiem przed sobą mając gigantyczny stos papierów. Już powoli traciła cierpliwość. Oczywiście gdy Nathaniel wyjechał, musiała zajmować się całą papierkową robotą, której było zdumiewająco więcej niż zazwyczaj. Praca szła jej mozolnie, prawie nie wychodziła ze swojego gabinetu. Na szczęście dosyć często przychodził do jej pokoju Ethan, najczęściej przynosząc ze sobą kawę. Mogła wtedy chociaż chwilę odpocząć i porozmawiać z kimś.
Gdy przeglądała kolejny stos papierów, natrafiła wzrokiem na ponowną prośbę generała na Pyros o przesłanie żołnierzy.
- Jeszcze tego nie zrobiliśmy?- powiedziała szeptem do siebie. Wysłała wiadomość do kilkunastu osób na promie z informacją, że mają natychmiast stawić się w jej gabinecie. Wśród nich był PP-13.

PP zjawił się w gabinecie pierwszy.
- Otrzymałem wezwanie. Czy coś się stało? - zapytał, salutując.
Dotąd nigdy nie został wezwany osobiście do gabinetu. Praca nawigatora nie wymagała kontaktu z żadnym mieszkańcem promu. Najczęściej widywał się z naukowcami chcącymi zbadać jego metodę działania
i możliwości. Teraz zaś został pilnie wezwany do jednego z głównodowodzących na Promie, w dodatku bez podania przyczyny. Android, stojąc na baczność, czekał z zaciekawieniem, co ma mu do powiedzenia adiutant Naerys.

- Spocznij, PP. Nie jestem generałem - powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
- Wraz z kilkunastoma osobami polecisz na Pyros jako posiłki. Ostatnio wiele osób tam znika bez śladu, dlatego mają braki w ludziach- Naerys westchnęła.- Nie pozostaje nam nic innego jak wspomóc ich. Aha... mam dla ciebie dodatkowe zadanie. Wiem, że potrafisz bardzo szybko analizować sytuacje, dlatego proszę, abyś odkrył i zbadał przyczynę zniknięć. Poza tym od naszych szpiegów wiemy, że Servianie niedługo uderzą na obóz południowy. Poinformuj generała Juliusa o wszystkim, co będzie przydatne w walce przeciwko Servianom. Jutro wyruszacie.- powiedziała pół-elfka. Zastanawia ją przyczyna znikania żołnierzy. Może PP się czegoś dowie...

Do gabinetu wpadł młody chłopak, na oko miał osiemnaście lat. Oddychał ciężko gdy mówił, najwyraźniej biegł.
- Adiutant Luna... piętro drugie... wybuch...- wydyszał chłopak. Naerys zerwała się z miejsca przewracając przy okazji cały stos papierów. Podbiegła do chłopaka (, jej gabinet był całkiem spory,) i położyła mu rękę na ramieniu.
- Spokojnie, nie wszystko naraz. Odpocznij chwilę, uspokój oddech- powiedziała miękkim głosem patrząc mu w oczy. Odprowadziła go na swoje krzesło i kazała mu usiąść. Sama podeszła do szafy, wyciągnęła butelkę z wodą i nalała do szklanki. Podała mu kubek i klęknęła, aby znaleźć się na poziomie chłopaka.
- Na poziomie drugim właśnie wybuchła bomba, znajdowała się tam Adiutant Luna. Została ranna, nie może chodzić, jest teraz w szpitalu.- powiedział po chwili chłopak. Naerys zerwała się gwałtownie.
- Kto podłożył bombę? Widziano kogokolwiek?
- Nie, nikogo nie widziano.
- Wysłać kogoś na zwiady! W tej chwili! - Nastrój Naerys zmienił się w jednym momencie. Sama szybko udała się, aby sprawdzić, co z Luną.
- Cholera, już drugi raz w ciągu dwóch tygodni. Nasza ochrona słabnie, będę musiała poinformować o tym Nathaniela. Wszystko musi być na mojej głowie! - mówiła do siebie po drodze. Że też ją musiało to wszystko spotykać! Jej myśli skierowały się nagle na inne tory, zaczęła się zastanawiać jak idzie generałowi misja. Znając go, pewnie wszystko było ok, ale miała dziwne przeczucie, że coś pójdzie im nie tak. Odpędziła od siebie te czarne myśli i zaśmiała nerwowo. Co się mogło stać? Chociaż, gdy go ostatni raz widziała był lekko zdenerwowany, jednak raczej z powodu różowych pasemek. Dziewczyna modliła się w duchu, żeby nic się nie stało, w szczególności po tym, co widziała na piętrze ósmym.

Naerys wróciła do swojego gabinetu, wpatrywała się w swój informator i szybko kalkulowała zakres zniszczeń. Była tak zajęta, że nie zauważyła stosu papieru leżącego na ziemi. Potknęła się wypuściła informator z ręki i runęła jak długa, na szczęście w porę zasłaniając twarz rękami. Podniosła się do pozycji siedzącej i zaczęła masować kolana, które chyba najbardziej ucierpiały. Gdy tak siedziała zobaczyła w stosie błękitną kopertę, która bardzo różniła się od całej reszty papieru. Podniosła ją, otworzyła i wyjęła zawartość. Znajdowały się tam trzy złożone na pół kartki. Okazało się, że to trzy zaproszenia na przyjęcie z okazji 48 urodzin Głównego Generała Międzyplanetarnej Armii. Były adresowane do trzech osób: Nathaniela, Luny oraz Naerys. Było w nich napisane, że każdy z zaproszonych może, a nawet powinien zabrać ze sobą osobę towarzyszącą.
- W takim momencie... biedna Luna.- wyszeptała dziewczyna.